Polityczna poprawność w miejsce konserwatyzmu – wokół ewolucji ideowej programu TVP Kultura: „Trzeci Punkt Widzenia”

Przy­znam, że do nie­dawna z nie­małą satys­fak­cją śle­dzi­łem dys­ku­sje inte­lek­tu­alne pro­wa­dzone pomię­dzy panami Mar­kiem A. Cichoc­kim, Dariu­szem Gawi­nem i Dariu­szem Kar­ło­wi­czem  - nie­dziel­nymi wie­czo­rami w ramach pro­gramu „Trzeci Punkt Widze­nia” emi­to­wa­nego na sta­cji TVP Kul­tura. Bił z nich spo­kój przy­na­leżny deba­cie filo­zo­ficz­nej, która z dystan­sem pod­cho­dzi do bie­żą­cych wyda­rzeń z zakresu kra­jo­wej i mię­dzy­na­ro­do­wej poli­tyki. I rze­czy­wi­ście dys­ku­tanci dobrze naświe­tlali dru­gie dno takich pro­ble­mów jak np. Bre­xit , jako kon­ser­wa­ty­ści będąc bez­li­to­snymi w dia­gno­zie  kry­zysu tra­pią­cego Europę podą­ża­jącą za bez­myśl­nym mul­ti­culti i odwra­ca­jącą się od swo­ich ducho­wych korzeni.

W ostat­nich pro­gra­mach w ich spo­koj­nym tonie wypo­wie­dzi poja­wił się jed­nak nie­po­kój, a pre­zen­to­wane przez nich poglądy każą zadać pyta­nie: w jakim to kie­runku cała trójka zdaje się podą­żać? Oto bowiem coraz sil­niej wycho­dzą na jaw ich związki z poglą­dami, które repre­zen­tuje for­ma­cja rzą­dząca Pol­ską i to jesz­cze z tą gor­szą czę­ścią tych poglą­dów mani­fe­stu­jącą się pew­nymi fobiami pol­skiej poli­tyki zagra­nicz­nej. Z tego też punktu widze­nia za wąt­pliwy należy uznać ich rze­komy kon­ser­wa­tyzm  (do któ­rego tak lubią się odwo­ły­wać), który w wymia­rze mię­dzy­na­ro­do­wym winien kie­ro­wać się trzeźwą optyką reali­zmu poli­tycz­nego i wyzby­wać się wszel­kich emo­cji. Poważ­niej­szy zarzut doty­czy faktu, że pano­wie filo­zo­fo­wie dry­fują nie­uchron­nie w kie­runku poli­tycz­nej popraw­no­ści, z którą obie­cali tak bez­li­to­śnie się rozprawiać.

Rzecz doty­czy głów­nie sto­sunku do zwy­cię­stwa wybor­czego Donalda Trumpa w Sta­nach Zjed­no­czo­nych oraz przy­ję­tego nie­dawno przez Par­la­ment Euro­pej­ski raportu nt. pro­pa­gandy Rosji i ISIS w Euro­pie przy­go­to­wa­nego przez euro­po­słankę Annę Fotygę. Oto bowiem w pro­gra­mie emi­to­wa­nym zaraz po wybo­rach pre­zy­denc­kich inte­lek­tu­ali­ści zgod­nie ubo­le­wali nad zwy­cię­stwem Trumpa. Co prawda,  każdy ma prawo do wła­snych poglą­dów, pro­blem polega jed­nak na spo­so­bie argu­men­ta­cji na temat rze­ko­mego zagro­że­nia dla Pol­ski pły­ną­cego z faktu tej pre­zy­den­tury.  Oto bowiem wedle inte­lek­tu­ali­stów grozi nam nowa Jałta, któ­rej auto­rem będą Stany Zjed­no­czone, które poświęcą sprawę Pol­ską dla dobrych rela­cji z Rosją. Nowe Stany Zjed­no­czone obie­cują bowiem wyco­fa­nie się z aktyw­nej poli­tyki zagra­nicz­nej, na rzecz więk­szego sku­pie­nia się na swo­ich spra­wach, co wie­ści brak gwa­ran­cji bez­pie­czeń­stwa zwłasz­cza na wschod­niej flance NATO, gene­ral­nie stop­niowe odcho­dze­nie od układu mono­cen­trycz­nego (USA gwa­ran­tem świa­to­wego bez­pie­czeń­stwa przed zagro­że­niami ISIS oraz - co dla nas waż­niej­sze – ze strony odra­dza­ją­cego się impe­ria­li­zmu rosyj­skiego) na rzecz bliż­szego reali­zmowi poli­tycz­nemu poli­cen­try­zmu, zgod­nie z któ­rym każdy musi dbać o swoje wła­sne inte­resy. Szko­puł polega jed­nak na tym, że Pol­ska nie za bar­dzo potrafi dbać o wła­sne inte­resy pre­fe­ru­jąc raczej opcję cho­wa­nia się pod skrzy­dłami jakie­goś sil­niej­szego Wiel­kiego Brata.

Aby jed­nak peł­niej usto­sun­ko­wać się do sen­sow­no­ści obaw trzech inte­lek­tu­ali­stów przy­wo­łam ostatni pro­gram z cyklu „Trzeci Punkt Widze­nia”, w któ­rym mowa była już wprost o Rosji choć kon­tekst ame­ry­kań­ski wciąż był wyczu­walny.   Cho­dzi o wzmian­ko­wany już raport Anny Fotygi. Co prawda mowa jest w nim nie tylko o zagro­że­niu ze strony Rosji, ale także ISIS, siłą rze­czy ten drugi kon­tekst zagro­że­nia odgrywa dla Pola­ków mniej­sze zna­cze­nie, nie mówiąc już o tym, ze według pol­skiego Mini­stra Obrony Zaro­do­wej islam­skiego ter­ro­ry­zmu rów­nież winna jest Rosja (!). Pozo­stawmy jed­nak ocenę tym podob­nych „pere­łek” wypo­wie­dzi psy­chia­trom, a sami wróćmy do raportu. Otóż inte­lek­tu­ali­ści „Trze­ciego Punktu Widze­nia” -  zga­dzali się z pro­jek­to­daw­czy­nią raportu, iż Rosja pro­wa­dzi aktywną pro­pa­gandę infor­ma­cyjną w Euro­pie. Wroga pro­pa­ganda prze­ciwko UE przyj­muje wiele róż­nych form i wyko­rzy­stuje róż­no­ra­kie narzę­dzia,  czego celem jest wypa­cze­nie prawdy, pobu­dze­nie wąt­pli­wo­ści, poróż­nie­nie państw człon­kow­skich, ukar­to­wa­nie stra­te­gicz­nego roz­łamu mię­dzy Unią Euro­pej­ską a jej part­ne­rami w Ame­ryce Pół­noc­nej oraz zdys­kre­dy­to­wa­nie part­ner­stwa trans­atlan­tyc­kiego – które odgrywa uznaną rolę w euro­pej­skiej archi­tek­tu­rze bez­pie­czeń­stwa.  Ponadto Rosja wyko­rzy­stuje sze­roki wachlarz narzę­dzi i instru­men­tów, takich jak spe­cjalne fun­da­cje (Rus­skiy Mir), wie­lo­ję­zyczne sta­cje tele­wi­zyjne (RT), agen­cje pseu­do­in­for­ma­cyjne (Sput­nik), grupy spo­łeczne i insty­tu­cje reli­gijne, czy trolle mediów społecznościowych i Inter­netu. Przy­jęte spra­woz­da­nie pod­kre­śla także, że Rosja ma zdol­ność i zamiar prze­pro­wa­dze­nia dzia­łań słu­żą­cych desta­bi­li­za­cji w innych krajach.

Powiało grozą. Jak wszech­mocne wpływy zdaje się mieć Rosja według pro­jek­to­daw­ców raportu,  skoro ule­gła im nawet admi­ni­stra­cja pre­zy­denta Trumpa, który już w kam­pa­nii zapo­wia­dał ocie­ple­nie rela­cji z Rosją, co dopro­wa­dziło – jak wia­domo – do poróż­nie­nia USA z ich euro­pej­skimi part­ne­rami. Przyj­mu­jąc nawet, że Rosja rze­czy­wi­ście pro­wa­dzi anty­eu­ro­pej­ską kam­pa­nię infor­ma­cyjną, to czy rze­czy­wi­ście inte­lek­tu­ali­ści „Trze­ciego Punktu Widze­nia” nie dostrze­gają, że znacz­nie szer­szą i pochła­nia­jącą nie­po­rów­ny­wal­nie wię­cej środ­ków - kam­pa­nię pro­wa­dzą Stany Zjed­no­czone , które  – w prze­ci­wień­stwie do Rosji – wypo­sa­żone są w mesjań­ską wiarę, że potra­fią zba­wić cały świat  za pośred­nic­twem wła­snej demo­kra­cji, praw czło­wieka i nie­sie­nia kaganka postępu wszyst­kim bez wyjątku pań­stwom świata.

Pano­wie Cichocki, Gawin i Kar­ło­wicz ze zdu­mie­niem kon­sta­tują także, iż Rosja posiada swo­ich poplecz­ni­ków także w sze­re­gach euro­pej­skiej pra­wicy, a w tym i pol­skiej pra­wicy, o czym świad­czą wpisy na forach spo­łecz­no­ścio­wych, choć oczy­wi­ście trudno dociec czy te wpisy są auten­tyczne czy też ste­ro­wane przez owe „trolle Putina”. Dora­dzają w związku z tym Beacie Szy­dło, by uwa­żała na tą euro­pej­ską pra­wicę (repre­zen­to­waną m. in.  przez fran­cu­ski Front Naro­dowy) i nie dała się zwieść jej  popar­ciu dla pol­skich spraw czy owa­cjom, któ­rych doświad­czyła Szy­dło w momen­cie gdy wyja­śniała w Par­la­men­cie Euro­pej­skim sprawę kon­tro­wer­sji wokół Try­bu­nału Kon­sty­tu­cyj­nego. Wedle naszych „kon­ser­wa­tyw­nych” inte­lek­tu­ali­stów od tego rodzaju afir­ma­cji i popar­cia trzeba ucie­kać daleko jak pieprz rośnie. W prze­ciw­nym razie wpad­niemy w obję­cia Rosji.

Chyba jesz­cze bar­dziej roz­sier­dza jed­nak filo­zo­fów z „Trze­ciego punktu widze­nia” argu­ment,  jakoby Putin miał coś wspól­nego z kon­ser­wa­ty­zmem. To w tym kon­tek­ście Anna Fotyga mówi, że „Wła­di­mir Putin umie­jęt­nie przed­sta­wia się jako jedyny obrońca tra­dy­cyj­nych chrze­ści­jań­skich war­to­ści”, a nie­któ­rzy pro­pa­gan­dzie tej – o dziwo - ule­gają. Wyprze­dza­jąc tym podobną argu­men­ta­cję trzej inte­lek­tu­ali­ści podają związki pomię­dzy dwoma naj­now­szymi fak­tami z poli­tyki kul­tu­ral­nej Rosji pole­ga­ją­cymi na odsło­nię­ciu dwóch pomni­ków dedy­ko­wa­nych waż­nym posta­ciom z histo­rii Rosji: jed­nego poświę­co­nego Knia­ziowi Wło­dzi­mie­rzowi, który schry­stia­ni­zo­wał Ruś Kijow­ską, skąd nowa reli­gia pro­mie­nio­wała w X wieku na inne regiony Rosji i dru­giego – dedy­ko­wa­nego Iwa­nowi Groź­nemu, kon­tro­wer­syj­nemu rosyj­skiemu przy­wódcy, który nie uni­kał środ­ków prze­mocy i bywał okrutny, stąd trzej inte­lek­tu­ali­ści w pro­gra­mie ochrzcili go mia­nem szaleńca.

Jakie zatem wnio­ski nale­ża­łoby wypro­wa­dzić  z  nie­po­koju naszych trzech inte­lek­tu­ali­stów, nie­po­koju który dostrze­galny był na ich licach, sły­szalny w ich drżą­cym gło­sie - w ostat­nich pro­gra­mach z cyklu „Trzeci punkt widze­nia”? Otóż owi inte­lek­tu­ali­ści, któ­rym nie spo­sób odmó­wić sub­tel­no­ści i głębi wywodu (a piszę to bez cie­nia iro­nii)  prze­czu­wają już, że zmie­nia się koniunk­tura. Mówiąc innymi słowy nad­cho­dzą wia­try wro­gie poli­ty­kom aktu­al­nie spra­wu­ją­cym wła­dzę w Pol­sce, z czego ci ostatni – będąc zanu­rzo­nymi w bie­żą­cym spra­wo­wa­niu wła­dzy – sprawy sobie jesz­cze nie zdają. Nie można oczy­wi­ście niczego prze­są­dzać. Wybór na pre­zy­denta Sta­nów Zjed­no­czo­nych Donalda Trumpa może jed­nak zwia­sto­wać zmianę kon­fi­gu­ra­cji geo­po­li­tycz­nej także w naszej czę­ści kon­ty­nentu. I nie cho­dzi tylko o  pro­ro­syj­skość Trumpa bądź pro­ro­syj­skość Marin Le Pen, która ma szanse wygrać wybory pre­zy­denc­kie we Fran­cji, a w przy­padku gdyby tak się stało, archi­tek­tem nowego poro­zu­mie­nia w Euro­pie po abdy­ka­cji Wiel­kiej Bry­ta­nii mogą się stać  pra­wi­cowe siły o orien­ta­cji pro­ro­syj­skiej (z Fran­cji i innych państw zachod­nio­eu­ro­pej­skich, a także Węgier bądź Czech), które będą cie­szyć się popar­ciem nowego Waszyngtonu.

Może i takie wnio­sko­wa­nie jest przed­wcze­sne, na pewno jed­nak samo wyco­fa­nie się USA z aktyw­nej poli­tyki w Euro­pie (a to jest chyba pewne) zmusi różne pań­stwa do zmiany wła­snej orien­ta­cji poli­tyki zagra­nicz­nej. Pol­ska, z uwagi na jej poło­że­nie, zmu­szona będzie do samo­dziel­nego ukła­da­nia sobie rela­cji z Rosją. A do tego prze­cież PiS ( podob­nie jak każda inna pol­ska par­tia) w żaden spo­sób nie jest przy­go­to­wane. Prawdą jest bowiem, że naj­bar­dziej anty­ro­syj­ską par­tią w Pol­sce jest Prawo i Sprawiedliwość.

Wynika stąd, iż nowe wia­try świa­to­wej poli­tyki nie są przy­chylne dla PiS-u, a świa­do­mość tych zagro­żeń mają już filo­zo­fo­wie z pro­gramu „Trzeci punkt widze­nia”. Może się zatem oka­zać – na przy­kład w per­spek­ty­wie dłu­go­okre­so­wej -  że PiS zosta­nie zwy­cię­żony (a mam tu na myśli bar­dziej zwy­cię­stwo sym­bo­liczne czyli na argu­menty, co do słusz­no­ści pre­zen­to­wa­nej wizji świata niż to realne, poli­tyczne), nie przez Komi­tet Obrony Demo­kra­cji, nie przez Nowo­cze­sną i Plat­formę do spółki z Gazetą Wybor­czą (bo nad nimi PiS ma wyraźną moralną prze­wagę), lecz przez pre­zy­denta Trumpa - czyli nową wizję geo­po­li­tyczną nad­cią­ga­jącą do nas zza oceanu.

I wła­śnie tej wizji boją się panicz­nie nasi trzej inte­lek­tu­ali­ści. Ich strach doty­czy bowiem nie tyle zmiany kon­fi­gu­ra­cji poli­tycz­nej, wszak są oni pro­gra­mowo poza wszel­kimi ukła­dami co una­ocz­nia  sam tytuł ich pro­gramu czyli „Trzeci punkt widze­nia”; ich strach doty­czy jed­nak kwe­stii legi­ty­ma­cji, pod­wa­że­nia mono­polu na prawdę, prze­świad­cze­nia że są oni naprawdę w swych poglą­dach kon­ser­wa­tywni. A co do tego ostat­niego można mieć wąt­pli­wo­ści. Innymi słowy pano­wie Gawin i spółka boją się tezy sfor­mu­ło­wa­nej nie­gdyś przez ich star­szego kolegę po fachu pro­fe­sora Andrzeja Walic­kiego w słyn­nym eseju „Czy Wła­di­mir Putin może stać się ide­owym przy­wódcą świa­to­wego kon­ser­wa­ty­zmu?”  opu­bli­ko­wa­nym w Prze­glą­dzie Poli­tycz­nym. Wszak kon­ser­wa­tyzm to nie tylko naiwne mora­li­za­tor­stwo ale roz­wią­zy­wa­nie real­nych dyle­ma­tów naszej poli­tyki. W prze­ciw­nym razie będzie on dry­fo­wał w kie­runku poli­tycz­nej poprawności.

Michał Gra­ban